Powiem wam również , że kupiłam 5 gałązek sosny , czy co to to było . A dlaczego ? Bo zrobiło mi sie żal takiej staruszki , która to sprzedawała. :(
Stała sobie i ludzie ją mijali jakby była jakaś chora... No to kazałam bratu podejść do niej i zapytać ile za sztukę i po co to w ogóle jest. Okazało sie, ze to gałązki na stroik. :) 2 złote pęk gałązek o pięknym zapachu lasu :) Dlatego młodego wysłałam po pieniądze do dziadka i Kacper przyniósł 10 złoty...
Poszłam z zamiarem kupna tylko dwóch , ale wyszłam z całym naręczem.
Gdyby porozmawiali chwile z tą kobietą na pewno sami kupiliby wszystko co oferowała. No ale cóż. czasem tak bywa :) Ciesze sie, że spełniłam tak zwany dobry uczynek :) Przynajmniej mam czyste sumienie, bo wiem , ze gdybym nie podeszła wtedy miałabym wyrzuty , że nie pomogłam w taki banalny , wręcz głupi sposób. W sumie kobiecina zarobiła , a miała też z kim porozmawiać.
Jej uśmiech był bezcenny :)
A tutaj macie zdjęcie na którym jak stwierdził Tusiek , wyglądam jakbym miała downa xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz