Agresja produkowana przez niektóre istoty, ponoć rozumne jest
zaskakująco oszczędna w terminologie przyczyn ich zachowań. To poniekąd
smutne, że w momencie ich niepohamowanego gniewu nie posiadają one zbyt
wiele argumentów, a gdy już je znajdą to nawet żebrak pokusiłby się o
oddanie zebranych pieniędzy na ich rehabilitacje. Ups... Okrutna
prawda.
Często podczas kłótni działają bodźce zewnętrzne powodujące natężenie
negatywnych emocji, które w mniejszym lub większym stopniu wpływają na
konwersacje rywali. Pytanie tylko, czy rywalami można nazwać dwie osoby toczące spór o coś na tyle infantylnego, że jedna ze stron gubi się w swoim monologu nienawiści i
na siłę stara się pokazać swoją wyższość. Pech jednak chciał, że
takowej wyższości najczęściej nie ma, bo najbardziej szczeka
bezbronna chihuahua. Szukanie poklasku, czy może oczekiwanie na
wzniesienie na cześć tej osoby pomnika? Zabawne. Niedoczekanie, żeby
honorować zidiociałego homo sapiens z ego większym niż rozmiar stanika.
Przykra sprawa, nieprawdaż?
Osobiście wcale nie chce być nie miła, niestety jednak ja, ironia i
sarkazm jesteśmy ściśle związanym trio i nie byłabym sobą, żeby nie
dodać tu szczypty złośliwości względem deprawujących kretynów
sądzących, że świat należy tylko do nich. Nieubłagana luka w budowie
anatomicznej człowieka, gdzie brakująca częścią jest nic innego jak
ośrodkowy układ nerwowy-czyli prościej rzecz ujmując mózg.
Z jednej strony żal mi ludzi, którzy w swoim życiu kierują się
chaosem i zniszczeniem, bo taranują na swojej drodze wszystko co
możliwe. Nawet swoich bliskich, ale co tam. Poco komu sumienie. Z
drugiej perspektywy cieszy mnie, że spotykam tych ludzi w swoim życiu,
wiecie dlaczego? Są tornadami bezwzględnego rozczarowania, kłamstwa i
bezduszności. Zakładają maski bezbronnych istotek, które wzruszają się
na "Zakochany Kundel", uśmiechają się i wkupują w twoje łaski. Nagle,
gdy ty, nie daj boże, wypowiadasz na głos swoje zdanie rzucają się na
ciebie i wplątują w historie, które gówno cię obchodzą. W momencie kiedy
wygrywasz są jak węże pozbawione kłów. Będą kąsać tak długo, aż nie
udasz, że cię zabolało. Śmieszne. Komiczne. ŻAŁOSNE.
W tym momencie jedyne co chce zrobić to pozdrowić wszystkich tych
skurwiałych osobników, którzy myślą, że ludzka twarz gwarantuje im
człowieczeństwo. Przykro mi, bo na miano człowieka należy sobie
zasłużyć, a wy jesteście zwykłymi potworami w ludzkich wcieleniach.
Szara maskarada. Wiecie na co mam ochotę? Żeby was przytulić. Wszystkich
razem. Najlepiej drutem kolczastym.
~Wiktoria