Łączna liczba wyświetleń

Szukaj na tym blogu

16 lutego 2013

Zostań. Tak na zawsze

Słyszała jego głos. Czuła na sobie jego wzrok. Nie chciała , go widzieć. Po prostu nie chciała. Zaczęła biec przed siebie z nadzieją, że już nigdy nie będzie musiała słuchać ludzi.
-Proszę ! zaczekaj !
Ale ona nie zwalniała. Dlaczego ? Nie chciała ,żeby widział jej łzy. To było tylko dla niej . Jej ból , mogła oglądać tylko ona, a nie świat. Świata to nie dotyczy. Jego tez nie. On jest jej przeszłością. Ile jeszcze razy musiałaby mu dać do zrozumienia , co czuje, żeby w końcu zrozumiał? To boli. Tak cholernie, ze ona przestaje myśleć racjonalnie.Kochała go. I to bardzo. Znali sie w końcu tyle lat. Niejednokrotnie zaglądał w głąb jej duszy, a nigdy nie zauważył w niej nic nieoczekiwanego. Nic co mogłoby mu sie kojarzyć z miłością. 
Przecież życie już nie raz pokazało jej ,że czasem lepiej milczeć. Milczeć i być samemu ze sobą i swoimi problemami..
-Nie odchodź ! Proszę ! Nie chciałem !
Nie tym razem... Nie będę  już taka głupia. Czas minął. 
Zdenerwowana ciągle biegła. Nie patrzyła przed siebie. Po prostu chciała zapomnieć o bólu jaki jej towarzyszy od tak dawna. Była zgubiona. Niby lubiana, a jednak zawsze czuła się odrzucona przez osoby z jej otoczenia. Czy dobrze zrobiła, że wyznała mu prawdę?
Nigdy więcej nie chce zostać tak upokorzona. NIGDY.
 Jej oczom ukazał się most. Biegła szybciej. Najszybciej jak mogła. Nigdy nie sądziła, ze w końcu posunie się do czegoś takiego. Do czegoś takie jak zakończenie swojego życia... Jak ... Samobójstwo. Powiedziała to tak cicho , że sama nie była pewna, czy powiedziała to na głos, czy też może była to tylko ulotna myśl.
Złapała się jej kurczowo. Nie chciała zmieniać zdania. Nie teraz, kiedy była tak blisko upragnionej wolności.
Przeszła przez barierkę. Poszło jej szybciej niż przypuszczała.
-Proszę cię ! Nie rób tego ! - Chłopak był już blisko.
-Daj mi chociaż jeden powód ! - Od krzyczała. Nie potrafiła już wstrzymywać łez. Była taka bezsilna.
-Powiem ci ten powód ! Obiecuje. Proszę cię tylko nie skacz. - Chłopak wyglądał na spanikowanego. Było mu głupio, że wcześniej wykpił dziewczynę. Było mu głupio, bo przecież sam czuł to samo.
-Jaką mam gwarancje ? I tak wszyscy się ze mnie śmieją. Co mi zostało ? - Chłopak był już coraz bliżej. Ona nie chciała jego bliskości. Nie teraz kiedy ona chce skoczyć z mostu. Nie po tym jak on złamał jej serce.
-Może... Może to , ze ja też... Ja też.. -jąkał się. Nigdy nie potrafił być szczery.
-Ze ty też co ? - Załkała. Stała się agresywna. nawet dla niego. Nic ją to nie obchodziło. I tak zapomni o mnie tak jak o każdej innej z jaką był. Tyle, że ... On ze mną nie był. Po prostu się przyjaźniliśmy. Zapomni, ale może nie tak szybko... 
-Ja... No kurwa...
-Co kurwa ? ! PO CO TO KURWA? ! -nienawidziła kiedy przeklinał.
-Przepraszam... Nie chciałem. - speszył się. dobrze znał reakcje na przekleństwa.
-Po co odwlekasz nieuniknione ? - zapytała niemal błagalnie. Nie chciała mimo wszystko kończyć swojego życia. Chciała żyć i być szczęśliwa. A gdyby jeszcze los na to pozwolił, to chciałaby być szczęśliwa właśnie z nim. Chciałabym codziennie rano wstawać i widzieć go u jej boku. Chciałaby czuć na sobie jego ramiona, jego usta na swoich.
-Bo nie chce cię stracić. - spuścił wzrok. Nie chciał widzieć gniewu w jej bursztynowych oczach.
-A ja chciałam być zawsze blisko ciebie. I co mi po tym ? Nic. Stoję teraz na moście z którego chcę sie rzucić. I wiesz dlaczego ? Bo jak skończona idiotka wyznałam ci , ze cie kocham , a ty z tego zakpiłeś. Czy tak zachowują sie przyjaciele ?- łzy spływały po jej polikach. Nigdy nie płakała przy ludziach.
-Wiem.. Postąpiłem jak ostatni dupek. - Chłopak zbliżył się jeszcze bardziej. Na tyle, ze dzieliły ich już tylko centymetry.
-Z grzeczności nie zaprzeczę... - Chłopak zaśmiał się. Ma taki piękny śmiech... Ona też mimo woli uśmiechnęła się. 
-Kocham cię...- Powiedział to tak szybko, że dziewczynę zamurowało. Nim zdążyła jakoś zareagować, on był już przy niej. Oplótł ją swoimi ramionami, zmuszając by przywarła do jego umięśnionej klatki piersiowej.
Odwróciła się ostrożnie tak by móc przyjrzeć się jego rysom twarzy. Tak jakby w obawie, że to wszystko okaże się tylko snem.
-Powtórz to... - nie chciała by zabrzmiało to jak rozkaz.
-KOCHAM CIĘ. Rozumiesz ? Kocham... - chłopak przytulił ją mocniej. - przejdziesz na moją stronę ?
-Pewnie. - Uśmiechnęła się. chciało jej się skakać z radości.
Kiedy przechodziła przez barierkę poślizgnęła się. On w ostatniej chwili złapał ją za ręce. trzymał ja nad przepaścią i próbował wciągnąć.
Czyżbym jednak miała dzisiaj umrzeć ? Na jej policzkach znowu pojawiły się łzy. Teraz ? Kiedy powiedział, że mnie kocha ? 
-Trzymaj mnie mocno ! Zaraz.. zaraz cię wciągnę ! - Chłopak dyszał z wysiłku. Teraz?! Kiedy w końcu wyznałem jej miłość?
-Ni..nie dasz rady.. Puść... - dziewczyna wiedziała, ze po mimo swojej siły nie rady jej uratować. Tak najwyraźniej musiało być... 
-NIGDY! - Chłopak zaczął wciągać dziewczynę. Włożył w to wszystko. Całą swoja siłę i co ważniejsze , całą swoją miłość do niej. Była coraz bliżej. Bliżej niego. Swoje szczęście miał już na wyciągnięcie rąk.
Złapał ją w ramiona. Szybko, jakby w obawie, że znowu spadnie, przeniósł ją na drugą stronę barierki, gdzie była bezpieczna. Zagarnął ja w ramiona, tam gdzie już zawsze powinna być.
-Nigdy więcej tak nie rób, jasne ? - Nakazał jej i nie czekając na odpowiedź pocałował.Ich pocałunek trał długo. Całowali się jak kochankowie, którzy w końcu mogą być razem po wielu latach rozstania.
________________
wiem ,ze do dupy.. nie umiem pisać o miłości ! xd

1 komentarz:

  1. Nie, wcale nie jest 'do dupy' !
    Poryczałam się, naprawdę ! Mam nadzieję, że jeszcze coś ciekawego napiszesz ;D

    OdpowiedzUsuń