Znali się od dawna. Byli bardzo dobrymi przyjaciółmi, ale on czuł do niej coś więcej . Z każdą spędzoną z nią chwilą było mu ciężej. Nie mógł... nie potrafił już trzymać w tajemnicy swoich uczuć.
Zawsze chciał jej o tym powiedzieć. Kochał jej śmiech. Jej szczere niebieskie oczy.Jej złote loki , które delikatnie opadały na ramiona. Nie mógł żyć nigdy nie zaznając słodyczy jej czerwonych , pełnych ust.
Pewnego dnia nie wytrzymał. Poszedł do niej do domu , jakby nigdy nic zapukał do drzwi. Ona z uśmiechem na twarzy otworzyła. Wpuściła go do środka.
-Hej ! Co cie sprowadza o tej porze ? - dziewczyna miała na sobie zwykłe szare dresowe spodnie i zwykła białą bluzkę. Mimo to wyglądała cudownie.
-Miałem ważny powód jednak...
-Niee ! O nie mój drogi.. teraz juz musisz powiedzieć.
-Bo chodzi o to ...
-Tak? -Patrzyła na niego z wyczekiwaniem.
-Chodzi o to , ze ja... Ja cie kocham. Wiem ,ze to głupie. Dziecinne. Ale ja nie moge tak dłużej. Za bardzo mi na tobie zależy...
-...-dziewczyna dalej stala. Nie wiedziała co powiedzieć. z jednej strony ona też czuła coś więcej, ale z drugiej nie chciała tego niszczyć. Tyle razem przeżyli. On znał ją tak , jak nikt inny. Bała sie stracić jedynego przyjaciela jakiego miała.
-Wiem ,ze pewnie teraz nie chcesz mnie widzieć...
-Nie. to nie to . Ja po prostu ...
-Tak? - zapytał.. Nie chciał chyba znać odpowiedzi. za bardzo bał sie , ze powie nie... Była taka delikatna...
-Nie chce niszczyć naszej przyjaźni... - wiedział , ze taka będzie jej odpowiedź , mimo to bardzo go to zabolało. W końcu po mimo świadomości dalej miał nadzieję...
-Rozumiem ...
Wyszedł. Nie spojrzał na nią, a ona go nie zatrzymała. Tak po prostu pozwoliła mu odejść. sadziła, ze dobrze będzie jeżeli sam upora się z tym wszystkim . mijały dni, a on ciągle nie przychodził. Ona czekała. sądziła , że to minie. Ze wróci. W końcu był jej przyjacielem , zawsze wracał. Zawsze wiedział, kiedy ona czuła sie źle... Dlaczego tym razem nie przyszedł jej pocieszyć ?
Mijały miesiące, a ona znalazła sobie chłopaka. Była z nim szczęśliwa, ale ciągle brakowało jej tej szczególnej więzi miedzy chłopakiem , a dziewczyną. O swoim przyjacielu juz nie wspominała. Tak jakby w ogóle nie istniał, a on ? Był ciągle zamknięty w tej miłości do niej . Nie mógł poradzić sobie z tym wszystkim , dlatego obiecał sobie, ze nie odezwie się póki nie zapomni. nie wymaże tego uczucia do niej .
Mijały lata. A on z czasem zasklepiał rany pozostawione przez jej piękne oczy , usta, nos, włosy... Kiedy juz uznał, ze może wrócić, ona juz na niego nie czekała. Zapomniała o nim i nie oczekiwała jego powrotu. Wiedziała, ze za bardzo go zraniła, aby tego od niego wymagać. Szukał jej długo... Ale nie mógł znaleźć. Teraz byli już dorośli. Ona się wyprowadziła , a on został w mieście , w którym tyle mogli wspominać. ale on już nie miał co wspominać...
Minął kolejny rok , a on uznał, że nie warto żyć w miejscu , gdzie nie ma jej. wyjechał. szukał własnego miejsca na ziemi . takiego , który pomógłby mu odrodzić sie na nowo.
W koncu je znalazł. wiedział, że to miasto będzie początkiem nowego rozdziału. Mijały kolejne tygodnie, a on urządził sie juz w nowym mieszkaniu. Znalazł pracę... wszystko było dobrze do czasu , gdy nie spotkał jej. Swojej miłości . Siedziała na ławce trzymając na rękach małą dziewczynkę. Była do niej tak podobna...
przypomniało mu się jak zawsze planowali , ze to on zostanie ojcem chrzestnym jej dziecka... A teraz ? Nie odważył sie do niej podejść, jednak to ona zauważyła jego...
-Czy ja śnie ?- usłyszał jej głos. Dosięgnął go jak delikatna bryza...
-Nie... Ale może to ja umarłem ? Czy to raj ? - uśmiechnął sie do niej .Zaśmiała sie..
-Ty zawsze lubiłeś sie wygłupiać... Aniu.. Idź się pobawić z bratem...- A więc ma dwoje dzieci... Był załamany.
-Czy lubiłem ? zawsze lubiłem , gdy byłaś szcześliwa. Starałem sie jak mogłem .
-eh.. Bożee... Na prawdę nie mogę w to uwierzyć. Tyle razy się modlilam o twój powrót...
-To rozumiem , że ty strasznie pobożna sie zrobiłaś ....
-Nie wygłupiaj się ! Tęskniłam ! nie mogłam się z toba skontaktować. to cud ,że spotykamy sie po tylu latach...
-Cud...
spacerowali jeszcze przez godzinę. Polubił jej dzieci. miały jej charakter. Czuł , że stracił ją juz na zawsze. stracił nadzieję, która towarzyszyła mu przez tak długi czas. dzień w dzień... Doszli do jej domu. Piękny mały domek. Taki jaki zawsze chciał mieć..
-Moze wejdziesz na herbatę ?
-Nie .. nie będe przeszkadzać.
-Wejdź. dzieci sie ucieszą, że zostanie z nimi dłużej ich nowy wujek.
-Nie... nie bedę ich przyzwyczajał...
-Prosze cie...
Wszedł. Wypił herbatę. Pobawił sie z dziećmi. pooglądał zdjęcia. ze zdziwieniem odkrył, że na każdym zdjęciu jest tylko ona i dzieciaki. Nie mialy żadnego zdjęcia z ojcem ? Zobaczyła trwogę malująca sie na jego twarzy.
-One nie maja ojca. Zostawił nas.
Tak minąl im dzień .Śmiali się, wygłupiali.. Zupełnie jakby dalej mieli lewie 18 lat. Ale na tym się skończyło. On kochał ja dalej , a ona jego. Ale nie mogli być razem . Tylko dlatego , ze każde z nich balo sie straty drugiego. Woleli zyć razem , ale osobno , niz znowu stracić się na kolejne lata, których nikt by im nie zwrócił...
Cudowne. To było na prawdę cudowne. Ten temat byłby wspaniałym materiałem na książkę czy film! (jeśli już taki nie istnieje, a zapewne istnieje)To ty napisałaś?? Daj znać na tt @MrsWiktoria jestem pod nazwą Come To Momma czarodziejko ;P
OdpowiedzUsuń~MrsWika
sama napisalam :) Kolega był tego inspiracja, bo sam ma obawy, że jego milość w taki sposób znikinie... eh.. :) Dziekuje za miły komentarz a co do filmu.. Powiedzmy tak... Czego oni nie nakrecili juz ? xd
Usuń