Łączna liczba wyświetleń

Szukaj na tym blogu

30 stycznia 2013

Odwagą jest żyć, a nie umierać.


Stała na krawędzi wysokiego budynku. Słońce dopiero pojawiało się na widnokręgu. Mogła to wszystko
obserwować z dużej wysokości. Nie czuła lęku. Po prostu stała, wiatr targał jej włosy, po policzkach spływały łzy. Nikt nie wiedział, gdzie jest. Mało kogo z pewnością to interesowało. Była zawsze zdana tylko na siebie. Chyba, ze to ktoś z rodziny potrzebował wsparcia. Wtedy była na pierwszym miejscu. Zawsze.
W ręce trzymała swój pamiętnik. Mały zeszycik , gdzie zapisywała wszystkie swoje uczucia, wątpliwości, przemyślenia. Był strażnikiem jej tajemnic do czasu , gdy nie znalazł się w niepowołanych rękach. 
-Teraz jedyne co pozostaje mi zrobić to spalić wszystko, co kiedyś było częścią mnie.
Z kieszeni wyjęła zapalniczkę i ją zapaliła. Płomień zbliżyła do stronic zeszytu patrząc jak ciemnieją na jej oczach. Widziała jak płoną jej wspomnienia, jej lęki, jej radości i smutki.
-Nie płacz za każdym razem, kiedy coś cie boli. Łzy stracą swoją wartość. - Stała patrząc jak płomienie liżą kolejne warstwy zeszytu. Cytowała swoje myśli, zupełnie tak jakby chwytała je i chowała w sercu, żeby pamiętać.
Spojrzała w dół. Niebezpieczeństwo z jakim wiązało się stanie nad przepaścią nic dla niej nie znaczyło. Czuła się swobodnie i chciała poczuć tej wolności więcej. Czuła sie jak ptak zamknięty w klatce , którego torturują widokiem nieba, w które się nie wzbiję.  Jak narkoman , któremu pokazują narkotyk za szklaną szybą. Czuła się uwięziona, ale czy to było możliwe ?
-Czuję jak moja dusza krwawi, a ciało pozostaje nienaruszone. Czuję się oszukana przez samą siebie, gdzie ta śmierć , która przynosi ukojenie ? - Słowa , które wypowiadała kierowała w pustkę. Patrzyła jak niebo różowieje coraz bardziej. Jak Pomarańcz miesza się z czerwienią. Jak granat ustępuje błękitowi.
Chciała mieć kogoś, kto ją wesprze. Kto powie , że wszystko będzie dobrze. Kto będzie kłamał, że życie wcale nie jest takie trudne.
-Zamykanie drzwi ludziom przed nosem wychodzi mi znakomicie. Szkoda, ze nie da się tak zrobić z emocjami i myślami ,które ranią...
Po zeszycie został tylko popiół, a ona usiadła ciągle mówiąc niektóre zdania, które najbardziej zapadły jej w pamięci.
-Odwagą jest żyć, a nie umierać.
Łzy ciągle płynęły po policzkach. Rękoma objęła swoje ramiona, jakby chroniąc się przed zimnem. Włosy miała niesfornie ułożone. Wyglądała jak zwierze , które otumaniono lekami. Była niedostępna, zamknięta, pochłonięta prze ból.
-Każdy zasługuje na szansę, ale ja jestem zbyt naiwna. Ja nie daję szans. Ja daję sie wykorzystywać. Myślałam, ze tym razem będzie inaczej... - Kolejne słowa z pamiętnika powędrowały w stronę wschodzącego słońca.
Nie wiedziała nawet dlaczego stoi tutaj i mówi to wszystko na głos. Przecież były to jej własne zapiski, tajemnice, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego.
-Myślałam, że ona na prawdę chce się ze mną zaprzyjaźnić.
Ręce automatycznie zacisnęła w pięści. Czuła niechęć wobec dziewczyny , któż wykradła jej pamiętnik i opublikowała zapiski  z niego w całej szkole.
-Nienawiść nie istnieje. To tylko stan umysłu. Nie potrafię nienawidzić, czy to dowód na to, ze jestem słabsza ?  - dziewczyna oskarżała się. Była zła, że nie mogła cofnąć czasu. Chciała nauczyć się nienawidzić.
jedyne co chciała teraz zrobić to skoczyć. spaść z tego wieżowca i nie mieć już żadnych zmartwień.
-Gdyby nie moja naiwność, wszystko byłoby tak jak zawsze.
Patrzyła jak miasto budzi się do życia. Na ulicach pojawiało sie coraz więcej samochodów i przechodniów. Wszyscy się gdzieś śpieszyli, ale nie ona. Ona czuła sie zdradzona. Pochłonięta przez niezrozumiane uczucia. Nie miała gdzie iść. Do kogo sie wyżalić, komu  powiedzieć co ją trapi.
-Jestem sama, a wcale nie prosiłam samotności, żeby przyszła.
Jej wzrok był pusty, pogrążony w ciemności. Umysł pracował na pełnych obrotach, a myśli przyprawiały ja o ból głowy. Nie chciała czuć tego, co czuła. Wcześniej potrafiła trzymać emocje na wodzy. Nie pozwalała sobie na jakiekolwiek zaangażowanie.
-Jedynym wyjściem jest skoczyć.
Oczy ponownie się zaszkliły, a z kącików popłynęły nowe srebrzyste łzy. Nie chciała umierać. Chciała po prostu być akceptowana. Chciała zrozumienia, które po tym co się stało na pewno nie pojawi się tak szybko.
-Nie ma sytuacji bez wyjścia, są tylko ludzkie ograniczenia.
Prowadziła rozmowę z samą sobą, brała udział w niej jej dusza, serce i rozum. Wszystko co teraz stawało się namiastką tego czym było niegdyś. Traciła siłę i chęci.
-Trzeba pamiętać, że są ludzie którzy cię wesprą, są ludzie, którzy okażą się obojętni, ale są także tacy, co nigdy nie robią czegoś bezinteresownie.
Dziewczyna wstała. Szła po wąskim murku balansując na krawędzi. Nuciła stare piosenki, które kiedyś śpiewała jej mama. Przypominała sobie tytuły bajek jakie czytał jej tata. Wspominała jak spędzała czas z przyjacielem, którego straciła przez to , że była inna. Łapała chwile tak ulotne, że teraz myśląc o nich miała wrażenie, że zmarnowała czas.
-Czasem po prostu nie warto...
Nim do kończyła zdanie spadła. Straciła równowagę. Zachwiała się i zaczęła spadać w dół czując jak powietrze targa jej ubranie. Nie krzyczała. Wiedziała , ze taka jest kolej rzeczy.  Pogodziła się z tym, co przytrafiło się właśnie jej.
Tak właśnie kończą ci, którzy są zbyt ufni... -Była to ostatnia myśl. Wraz z jej końcem dziewczyna nie czuła i nie myślała już nic.

2 komentarze:

  1. Twoje opowiadania są cudowne. Takie inne, inne niż wszystkie. Bo nie o miłości ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mam też kilka o miłości :D hhahaha :D może nie tak dużo jak na przykład o ludziach cierpiących , ale też sie pojawiają ! ;D

      Usuń