Łączna liczba wyświetleń

Szukaj na tym blogu

30 kwietnia 2012

Słoneczniki i jeden mak

-czy ja cię kiedyś zraniłam ? wiesz .. powiedziałam coś nie tak.. czy coś..
-To trudne, czasami mówisz coś co sprawia mi jakaś przykrość...
-przepraszam...
-A dlaczego pytasz.?.
-bo kiedyś dzięki Justynie zrozumiałam ...ze przez ranienie...chce się chronić ... 
-Tak ma prawdę to twoje ,, uwagi ,, najmniej bolą.
-wiesz..czasami wiem , ze jestem wredna. ale ...to tak samo wychodzi ..nie wiem jak się nad tym wiesz...Nie wiem jak nad tym zapanować
-Rozumiem
-to się wiesz.. nazywa samoobrona. a co jeżeli ja na prawdę jestem dziwna ? czasem czuję , ze tu nie pasuje 
 -To nie jest cecha dziwna tylko wyjątkowa.
-tak , tylko ,ze jak mogę czuć sie wyjątkowa ? ciągle siedzę cicho w domu i czytam...nie zachowuje sie jak nastolatka. słucham muzyki ,ale zasypiam przy klasyce i starych utworach... żartuje wygłupiam sie, ale nie wszystkich moje żarty śmieszą. nie chce sie wyróżniać rozmawiam z wieloma osobami, ale czy ktoś w ogóle mnie lubi ? zna ? szanuje ?
-Weź wolniej. Bo nie wiem co powiedzieć.
-No a co tu powiedzieć... jestem po prostu jak hmm... słonecznik , wśród masy innych słoneczników, ale z tą różnicą, że ciągle chce dorównać słońcu, aby nie zmienić się w zwykły mak , na złocistym polu ... Polu słoneczników, które tak bardzo do siebie pasują i wcale sie nie wyróżniają
. och jaka ja byłam głupia wierząc, że słońce podzieli się ze mną swoim blaskiem ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz